czwartek, 27 stycznia 2011

Various Artist - Pandemonium (2001)

Cześwitaaam.

Mam dziwne wrażenie, że napisanie podsumowania zeszłego roku, jest chyba zbyt dużym wyzwaniem dla mnie. Tracki, ewentualnie albumy, usytuowałem już sobie na wyimaginowanym podium i tuż za nim...w głowie. Po prostu nie mam czasu, by temu podsumowaniu nadać jakiś wyraz, ciekawą formę - a skoro piszę na tym b l o g u dwa razy na kwartał, to chcę, by kazdy post był napisany z namaszczeniem, przytupem i jajami.

Myślę, że dam radę do np. Walentynek.



Dzisiaj chciałbym Was zachęcić do raczej niezbyt kojarzonej pozycji, jaką jest składanka artystów wielorakich, pod tytułem "Pandemonium", wydana w listopadzie 2001. Tytuł mógłby sugerować, że będziemy mieli do czynienia raczej z cięższym shitem - tymczasem dużo tu bujającego gówna, przeplatające się klimaty Mobb Music i G-Funku, z pewnymi brudnymi, południowymi akcentami. Producencko najwięcej (i w moim odczuciu najlepiej) partycypuje tu pan G-Man Stan AKA Stan Keith). Poza nim mamy tu również na bitach legendarnego reprezentanta Oakland - Anta Banksa, Happy P, kultowego Mike'a Mosley'a, Young Lae & Sky, Bosko i Fatt Dadd. Na mikrofonie słyszymi najlepszych z najlepszych:

- gwiazdy róznych zakątków Cali (Snoop, Warren G, Richie Rich, B-Legit, E-40, Too $hort, MC Ren, Jayo Felony, Yukmouth, C-Bo, Spice 1, San Quinn czy Keak Da Sneak)
- weterani Południa (Scarface, Juvenile czy Devin)
- nie-byle-rapery ze Wschodu (Fat Joe czy Twista)



Bump, bump, bump! 3 tracki na zachętę:

Too $hort, E-40, Richie Rich (HEAVYWEIGHT TRIO) & Jamesa - Get This Moeny
(beat by G-Man Stan)

Ten track to jeden z moich ulubionych numerów ever ever!




Devin, Fel i Twista - Toast 2 The Pussy
(beat by legendary Ant Banks)

Nie wiem, o czym jest ten numeeer...




Snoop, Warren, Delinquents & Soul Rebel - Ballers Night Out
(beat by G-Man Stan)

Getcha groove on!

niedziela, 2 stycznia 2011

Top 3 of 2010 - the prelude...

Podsumowanie roku – preludium…

Podchodząc to sprawy stricte G-Funkowo, zapodam absolutne top 3 ubiegłego roku. A mimo wszystko, mimo porażek zarówno ze strony legend pokroju Ice Cube’a czy Kurupta w kolaboracji z Terace’em Martinem (jak to jest wyznacznik Nowego Westu, to ja mówię „PAAAS!”), mimo przeciętnie ciekawego albumu od DPG, produkcji sygnowanych logiem OG Daddy’ego V, Kokane’a - trochę się działo w tym roku. Z namaszczeniem celebrując i dozując raczenie Was tłustym, jedynie słusznym vibe’em, w odstępach około tygodnia przejdę od miejsca 3. przez 2. aż do numeru 1.

Top 3 należy czytać „3 najlepsze jointy” tego roku… Ciężko w dzisiejszych czasach wymagać w pełni G-Funkowej płyty, na której G-Funkowe perły nie byłyby przeplatane kilkunastominutowymi przerwami na różne wynalazki typu hyphy, bubble-gum-rap-pop-collabo czy dirty-techno-auto-tune-retarded-crap.

Choć co do numeru 1 na liście, umieszczony będzie cały album. Dla dociekliwych powiem więcej – miało na nim udział 2 przeasów z Najjaśniejszej Rzeczpospolitej…

Oczekując na kolejnego posta, na którym zapoznam wygłodniałą publikę z numerem 3 z mojego subiektywnego i niesprawiedliwego rankingu, można uraczyć się paroma jointami (z roku 2010, jak i 2008, 2009 – a co tam, dawno nie pisałem), które zamieszczam poniżej:



Foesum – I Like Em (feat. II-J & Wayniac (of Twinz)) (prod. by II-J)

Tegoroczny album Foesum to ewidentnie mocny akcent. Dla wielu jednak to już nie to samo – powód? Z ekipy odszedł DJ Glaze, który swoimi produkcjami wykreował jedyny w swoim rodzaju klimat albumów tego zacnego trio. Japoński raper i producent – II-J na poniższym numerze dokonał dosyć karkołomnego zadania tj. przywrócenia, choć na chwilę, klimatu Glaze’owskich produkcji, produkując jeden z najlepszych numerów na albumie pana T-Dubba i MNMSTA’y.





II-J – Common Place (feat. U-Pac, Ma-Ko)





II-J – Summer Time Magic (feat. Say)



O panu II-J swego czasu i tak skrobnę więcej. Wierzcie na słowo – jeden z najznamienitszych Japońców w słonecznej rapgrze! Jego album z 2009 jest na to nie jedynym, acz wystarczającym, dowodem.



DJ Go – Summer Madness (feat. A-Zack & Kayzabro (of DS455)) - na refrenie oczywiście zgrabnie wpleciony motyw z klasyka Kool & The Gang.





DJ Go – Day Off (feat. Destino & 宏実)



2 powyższe jointy to również japońskie gówno, prawdziwy Wesssscoassshizzle. W Japonii jest od ładnych kilku lat prawdziwy boom na G-Funk – i to bardzo tłusty. Do tego stopnia tłusty, że naprawdę zjadają niektóre amerykańskie G-Klasyki – ale nie ma róży bez ognia, miejscami łączą to brzmienie z dosyć spedalonymi, spopowiałymi brzmieniami/wokalami.