sobota, 10 kwietnia 2010

Bookie i album "Stressin'"

Pisanie idzie mi, jak krew z nosa, ale mamy 28.02 więc zdążę dojebać drugą notkę tego miesiąca. Koleś, którego dzisiaj przedstawię to Bookie, a jego (kurwa – jedyna!) płyta to „Stressin’”. Raper z Arizony, która m. in. przez płytę Vontela pokazała, że nie tylko w Cali wychodzą zajebiście słoneczne produkcje z przedrostkiem „G”. Co ciekawe, płyta wyszła w roku 1999, a gościnnie na niej jest Vontel (obaj wydali swoje płytki w Fo’ Life Records), co pozwala elegancko wbić chuj we wszystkie spekulacje, jakoby Vontel po wydaniu swojej płytki nigdzie już się nie udzielał (nie wspominając o singlu „Loungin” z mitycznego niewydanego „True II Life”, hehe). Klimat płyty też miejscami mocno przypomina poszczególne numery z „Vision Of A Dream”, jako że tu również nie(do)ceniony DJ Battlecat A/K/A B-Sharp wyprodukował co-nie-co. A dokładnie ponad połowę produkcji (zdecydowanie tych lepszych i G-Funkowych). Poza tym usłyszymy też m. in. bity od I-Rocca z San Diego (koleś współpracował kiedyś m. in. z Siccness Records). W ogóle, klimat krążka nie oscyluje tylko i wyłącznie około 35 stopni w cieniu (oooh Cali!), ale miewamy też chłodniejsze momenty, w których Bookie ze swoim jakże przyjemnym flow również się odnajduje. Co do samego Bookie’ego…jest to postać, która wątpię, że zamknie japy wszystkim trueschoolowcom zamkniętym na Westside, ortodoksom mentalnie walącym konia nad winylami J Dilli (R.I.P.!) Choć raper z niego uzdolniony. Po pierwsze – słucha się go z zainteresowaniem, rzeczywiście ma duży talent do pisania (powtarzam – raper nie musi napierdalać poczwórnych, by być dobrym i godnym docenienia) ciekawych tekstów i historii mimo, że o tym, o czym słyszeliśmy już setki razy na Westside (więc znamy te realia na wylot, my Polaczki sprzed kompa). Po drugie głos i flow – z jednej strony płynie po bicie miękko jak Richie Rich i bez jakiejkolwiek zamuły, z drugiej strony mocny głos i flow (zwłaszcza na tych ciemniejszych momentach płyty) przypomina mi kilku raperów Wschodniego Wybrzeża, jak choćby Rocka z Boot Camp Clik i gdy raper nawija niektóre historie, masz wrażenie, że równie dobrze mógł urodzić się w Queensbridge. Uwydatnić tą nietuzinkowość rapera pozwala do tego różnorodność gości – from Kurupt Young Gotti 2 Tech N9ne a po drodze jeszcze np. Lil’ Keke (Houston) czy Kool G Rap (!). Niektórzy haterzy laidbacku zarzucają, że G-Funk to tylko rymowanie dla rymowania, wszystko to samo, ważne by piszczało lub samplowany był znów ten sam numer Parliamentu. Ja się z tym nie zgadzam. A jako, że to pewnie nie przekona nikogo – mam co najmniej jeszcze jeden argument…..Bookie!

Blood Rush (feat. Kurupt, Omega G & Sabataj) (prod. by DJ Battlecat)


Garbage (feat. Vontel) (prod. by DJ Battlecat)


If U Ain’t Feelin’ Us (feat. Playa Hamm & Nutmeg) (typowy Battlecat ;))



P.S.: Nie zmieniłem wstępu (28.02 :P), byście wiedzieli, że się starałem od dawna pisać częściej…

P.S.2: Bookie’go można usłyszeć też na 2 numerach ze składanki różnych reprezentantów Arizony – Street Buzz. „Azilla” (Bookie, Atllas) – bardzo fajny G-funk i „AZ” z Cristylz, JX3 i Lil Red’em – Bookie zmiażdżył ten numer!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz