niedziela, 27 września 2009

Toombstone - Take A Fatass Hit



Wydany w 1998 album, rapera, który, podobno pochodzi z Covino (CA, USA), posiada, jak dla mnie mistrzowską okładkę. Taką, która nie kłamie - od razu oddaje klimat produkcji - smooth dope g-funk, od razu czujesz, że to będzie bujało, że to jest prawdziwy g-funk, czyli jedyna RZECZ, która tak perfekcyjnie łączy totalnie wyluzowane brzmienia z nieziemsko bujającym vibem. Nie nastawiasz się na tęgie rozkminy, grafomańskie wypociny czy gangsterską napinkę. Toombstone, ze swoim spokojnym, miękkim flow idealnie potrafi zadbać o laidback. Na płycie nie zabrakło też oklepanego patentu, ale ciężko to komuś wypominać - "Word To Mom", kawałek dedykowany wiadomo komu, każdy zna te paskudne istoty, tak samo jak każdy musi wynosić śmieci, pomagać w zmywaniu i słuchać jęczenia, że ja taka nie byłam w twoim wieku. ;) Zresztą co by nie powiedzieć - kawałek mógł być albo infantylny (tutaj uśmiecham się, hohohoho, w stronę Cappadonny, chyba, że poejbałem numery) albo głęboki...i ten jest na szczęście tym drugim. Poniżej zamieszczam 2 numery, album do znalezienia w sieci, raczej dosyć rare'owa pozycja, ale kto szuka, ten wiadomo, jak mówi PISMO. W sumie to bym i zapodał linka, ale głupio zaejbywać linki INNEMU ZAEJBISTEMU blogowi, który bardzo dba o moją muzyczną strawę.



Westside - tutaj naprawdę gruby bicik, akurat kojarzy mi się ze złotym okresem Death Row

Wanna B A G - tu też grubo, coś w deseń DJ Pooha

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz